Pasta di mais

Se si desidera acquistare uno qualsiasi dei miei lavori, si prega di contattare con me izabellaa@live.it.

sobota, 4 grudnia 2010

Scarpette natalizie

Wczoraj patrzac na film,wydziergalam buciki swiateczne,mini buciki:)Walka z szydelkiem nadal trwa,jak powiedzialam-nie poddaje sie szybko.

czwartek, 2 grudnia 2010

Babo natale e renna in pasta di mais

Jedzie juz jedzie,siwa brode ma,na saneczkach smiga tralalalala.Pamietam jak zawsze sie cieszylam,kiedy zblizal sie dzien 6 grudnia.Jeszcze kiedy bylam calkiem mala,kiedy jeszcze moj tato  robil wieczorem cale przedstawienie,zeby przyjac Swietego Mikolaja.Raz siedzialam pod przescieradlem nie wiem juz ile czasu,zeby ,,dorwac,,wreszcie tajemniczego jegomoscia.Zaczynalam sie niecierpliwic,wiec tatko powiedzial,ze pewno nalezy przewietrzyc pokoj,inaczej Mikolaj nie przyjdzie za boga ojca.I po wietrzeniu  faktycznie-przyszedl:D  Ta nutka wspomnien chcialam Was dzis pozdrowic i zyczyc pieknych prezetow na Mikolaja.

środa, 1 grudnia 2010

Drobiazgi

Pobawilam sie troszke nowa technika i bardzo sie ciesze,ze dzieki Ines moglam zrobic cos nowego,ale teraz czas,zeby wrocic do ulubionych czynnosci............czyli do lepienia.Z resztek masy pokleilam wszystkiego po troszku.A ze swieta ida z wielkim rozmachem,to mikolajka tez nie brakuje.

wtorek, 30 listopada 2010

poniedziałek, 29 listopada 2010

Specjalnie dla Ines;)

Tak wiec,podjelam sie rzuconej w moim kierunku rekawiczki,a skutkiem tego jest oto ta karteczka.Okombinowalam sie tymi nitkami-jak slon pod gore-widac zreszta gdzie zaczelam, a gdzie pomalu konczylam,bo pod koniec szlo mi ciut lepiej:)Ale zabawe mialam przednia,nie powiem.Sasiedzi zreszta pewno tez,bo tu sciany maja uszy,oczy i matka kochana wie co jeszcze.Ze mieli zabawe wynika to z prostego faktu,ze paluszek mnie zaczal bolec ciut,od tego pchania igly,wiec zlapalam za ogromny walek i nim sobie pomoglam(wyglada dzisiaj,jakby go mole pogryzly).Ale co mi tam.Udalo sie:D-powiedzmy.A mnie tylko jeszcze tego do szczescia trzeba bylo,dziurawych kartek.a wine za to ponosi droga Ines;)Buziolki.

niedziela, 28 listopada 2010

Mam jakas niemoc tworcza,wiec nie majac nic nowego do pokazania,bo wszystko zaczete a malo skonczone,przywitam sie dzis z Wami na cytrynowo i pomaranczowo.Kolorki calkiem,calkiem jak na pochmurne listopadowe dni.Kiedys na poczatku,kiedy przyjechalam do Neapolu,nie moglam sie na te drzewka napatrzec.Teraz chociaz juz sie przyzwyczailam,dalej bardzo je lubie ogladac.A taki widoczek podziwiam sobie z poranna kawka z mojego malego balkoniku.Buziaki.

P.S. Mozolnie ,ale jakos poszlo.Moja pierwsza choineczka.Troche mi babke bardziej przypomina,ale sie opracowalam jak nie wiem:)I jeszce pare kwiatuszkow,tradycyjnie-uwielbiam bukieciki.