Popapralam sie troszke w soli i na koniec stwierdzilam,ze kazdy robi co lubi i woli,wiec wsadzilam lapki na powrot w moja stara, wyprobowana mase(
Ola popiera mame:).Wyczarowalysmy ,,truskawkowe ciastko,,ktore moze wierna kopia nie jest,ale i tak sie nam podoba,a ktore jutro stanie sie prezentem dla malej panienki,ktora dzis miala swoje 10-te urodziny.
I jeszcze przyfrunal do nas maly aniolko-amorek i przycupna zmeczony na krzeselku,zeby pozdrowic Wszystkich naszych gosci na blogu.Dobranoc.
Ma quanto è dolce la bambina fragolina... Complimenti...
OdpowiedzUsuńSei brava...! Baciotti
WOW!! They are fantastic,
OdpowiedzUsuń*I like*!!
//Annelie
O wow, ale pieknosci! Cudnie się prezentuja, jestem pod wrazeniem :)
OdpowiedzUsuńCudeńka tutaj wyprawiasz!!!! Aż naszła mnie ochota aby spróbować :)
OdpowiedzUsuńLa prima è splendida!!!!
OdpowiedzUsuńPrześliczne!!!!!!!!!! Naprawdę!!!!! Amorek taki słodzutki :-) Ja niestety nie mogę dostać parafiny w płynie u nas nigdzie :-((( Zostaje mi więc masa solna na razie.
OdpowiedzUsuń